Starlink ogłosił, że ma już 3 miliony użytkowników i obok satelitarnego internetu będzie też oferował połączenia głosowe. Trwa wyścig, który może doprowadzić do rewolucji.
Łączność satelitarna to nic nowego bo pierwsze satelity komunikacyjne mamy już od lat 50-tych XX wieku. Również telefonia satelitarna w ramach systemu Iridium czy Globstar jest dostępna od końca lat 90-tych. Na początku lat 2000 zaczęto budować i wystrzeliwać pierwsze satelity, które mogły umożliwiać dostęp do internetu. Pięć lat temu do gry weszły Starlink od amerykańskiego SpaceX i OneWeb od europejskiego Eutelsat Group. Po pięciu latach widać już wyraźnie, że to Starlink wyrósł na lidera.
Co to jest Starlink?
Starlink został założony w 2019 roku przez Elona Muska jako jeden z sposobów komercyjnego wykorzystania potencjału SpaceX. SpaceX to z kolei jedyna prywatna firma, która jest w stanie wysyłać rakiety w kosmos. Na dodatek rakiety te są wielokrotnego użytku, a koszty wysłania ładunku wielokrotnie niższy niż (państwowej) konkurencji. W ramach Starlink firma buduje konstelację satelitów komunikacyjnych umieszczonych na tzw. niskiej orbicie okołoziemskiej: około 500 km nad powierzchnią ziemi. Na wiosnę 2024 działających satelitów było już ponad 6 tysięcy czyli połowa z planowanych 12 tysięcy. To dużo, tym bardziej, że jest to mniej więcej dwie trzecie wszystkich satelitów jakie krążą wokół ziemi.
Starlink oferuje dostęp do internetu, który jest niezależny od naziemniej infrastruktury i docelowo ma mieć zasięg globalny. Dziś z internetu nie da się korzystać na środku morza czy pustyni ale dzięki satelitom od Elona Muska ma się to zmienić. Koszt takiego internetu jest wyższy niż tradycyjnego – abonament kosztuje 100 dolarów miesięcznie – jednak wielokrotnie niższy niż to co było dotąd dostępne. Firma potrafi znaleźć klientów na swoją usługę i według najnowszych doniesień z maja 2024 ma ich już ponad 3 miliony. Starlink jest oferowany w 99 krajach na całym świecie (również w Polsce).
Prawdziwie globalna usługa
Propozycja Starlink jest na swój sposób unikalna bo jest to usługa prawdziwie globalna. Dla sygnału satelitarnego nie ma granic, regulacji prawnych, lokalnych ograniczeń. Każdy kto ma odbiornik i jest w zasięgu może korzystać i żadne państwo czy przepisy nie są w stanie tego ograniczyć. Przynajmniej teoretycznie.
Żeby zobrazować co to oznacza weźmy przykład francuskiego telekomu Orange, który działa również w Polsce. W każdym kraju firma musi założyć spółkę, zatrudnić pracowników, wykupić koncesje i spełnić lokalne wymagania techniczne stawiając nadajniki. Podlega lokalnym przepisom prawnym, regulacjom odnośnie praw konsumentów czy retencji danych. Jednocześnie może wykorzystywać pozycję na rynku gdzie zwykle działa tylko kilka analogicznych podmiotów. Lokalne specyfika warunkuje sukces firmy w każdym kraju.
Podobnie w przypadku klientów: jeśli mamy telefon komórkowy to abonament na usługi wykupujemy dla danego kraju. Przekraczając granice ponosimy koszty roamingu, możemy też stracić dostęp do części usług. Operator gromadzi dane na nasz temat i musi je udostępnić na wniosek uprawnionego w danym kraju podmiotu. Lokalizacja warunkuje też nasz dostęp do określonych usług, np.: katalog dostępnych filmów na platformie streamingowej czy obsługę w danym języku.
Oczywiście firma Starlink Services, LLC ma siedzibę w Kalifornii w USA wobec tego podlega pod amerykańską jurysdykcję. Na dodatek chcąc sprzedawać swoje usługi w innych krajach musi wziąć pod uwagę, że jej klienci podlegają pod lokalne regulacje. Firma chce się rozwijać więc oczywiście ze względów biznesowych nie ma powodu nadużywać swojej pozycji. Trzeba jednak mieć świadomość, że jest to pozycja uprzywilejowana. A znając “zamiłowanie” Elona Muska do regulacji prawnych różnie może być w przyszłości.
Przyszłość się zbliża
Starlink pracuje obecnie nad nową usługą: Direct to Cell. Ma ona umożliwiać wysyłanie wiadomości tekstowych, rozmowy audio i dostęp do internetu na zwykłym telefonie komórkowym wyposażonym w odbiornik LTE. Pierwsze testy wypadły obiecująco, a w maju 2024 firm zaprezentowała demo systemu w serwisie X/Twitter:
Całość wymaga wciąż współpracy z tradycyjnym telekomem (T-Mobile) ale prace nad usługą trwają i nie wiadomo jeszcze dokąd ostatecznie zaprowadzą. Firmy telekomunikacyjne nie mogą tego ignorować podobnie jak obecni (drodzy) dostawcy telefonii satelitarnej. Tym bardziej, że na horyzoncie widać naśladowców.
Oprócz Starlinka internet satelitarny dostarczają już HughesNet i Viasat ale na razie działają tylko w USA oraz skierowany do korporacji OneWeb. Nowy globalny system – Project Kuiper zapowiada też Amazon. Są również inne firmy, które mają swoje satelity, z pewnością pojawią się też kolejni gracze. Na orbicie robi się tłoczno.
Dodaj komentarz